Nareszcie! Najbliższe dwa tygodnie spędzam na słodkim nicnierobieniu i lenistwie :)
Mam kilka planów, w tym obejrzenie największych romansów/melodramatów/wyciskaczy łez wszechczasów. Więcej opowiem o tym jutro, cichutko jedynie dodam że koniecznie muszę w końcu zobaczyć "Dumę i uprzedzenie", czy też "Casablancę". Mam nadzieję że mi się to uda ;) Na razie w ramach tego postanowienia odpaliłam "Śniadanie u Tiffaniego", i muszę przyznać że obejrzałam ze sporym zaciekawieniem. A Audrey Hepburn ma przecudną urodę...
Oprócz tego - pewna osoba mocno wjechała na moją ambicję, i może wy też to uznacie za dziwne - nigdy nie oglądałam Władcy Pierścieni. To także mam zamiar zmienić (chociaż gdy moje oczy ujrzały czas trwania Drużyny Pierścienia (wersja reżyserska? ;o) to nieco w siebie zwątpiłam).
+ mam zrobioną listę filmów które chcę zobaczyć, i obiecuję że gdy napotkam na coś, co mnie zachwyci, dam wam o tym znać :)
Także pełna szczęścia i z uśmiechem na pyszczku stwierdziłam, że tak dobrze rozpoczęty czas lenistwa trzeba uczcić.
Znacie może deser Zakochany Szekspir? uznałam go za idealny pomysł. Wersja tutaj przedstawiona jest uboższa - bez kiwi i serka mascarpone. Wykorzystałam mrożone letnie truskawki i maliny (od znajomego z działki), śmietanę 30% którą ubiłam i bezy, które idealnie się dopasowały pokruszone na wierzchu.
ja nie oglądałam ani Władcy Pierścieni, ani Harrego Pottera, a zdanie tych, którzy twierdzą 'że to dziwne'... z pewnością się domyślasz, jak bardzo mnie to obchodzi ;D
OdpowiedzUsuńNietrudno zgadnąć ;d ja jednak zawzięłam się i obejrzę, a co! :)
Usuń