Neutrogena - Odżywczy krem do rąk z maliną nordycką.
Krem, który od półtorej miesiąca zajmuje miejsce w mojej torebce. Stosuję go odruchowo, machinalnie - nie tylko gdy czuję że moje dłonie są szorstkie. Weszło mi to poniekąd w nawyk :) Co mogę o nim powiedzieć?
Co mówi producent:
"Udowodniono klinicznie, ze unikalna odżywcza formuła kremu współgra z naturalnymi procesami zachodzącymi w Twojej skórze i poprawia 3x poziom jej nawilżenia*. Skóra Twoich dłoni staje się miękka i odżywiona dzień po dniu.
Lekka, nietłusta konsystencja ma delikatny zapach, szybko sie wchłania. Odpowiedni dla skóry wrażliwej.
Opakowanie:
Estetyczne, proste. W kolorze białym, przez co niestety np. na moim widoczne są ślady po spotkaniu z długopisem, jako że często noszę go w torebce. Możemy zauważyć, ile produktu nam jeszcze zostało. Plus za praktyczne zamknięcie - z pewnością jest o wiele lepsze niż zakrętka, którą zawsze gubię a potem szukam po torebce czy pokoju.
Działanie:
Konsystencja jest lekka, niezbyt gęsta - szybko się wchłania. Pozostawia delikatną powłokę - w żadnym razie nie jest to klejąca, tłusta warstwa - raczej coś w stylu filmu ochronnego. Przypisuję tą zasługę silikonowi (Dimethicone) w składzie. O ile zazwyczaj unikam silikonów jak ognia, to tu jednak dobrze się sprawdzi jako ochrona przed detergentami, wiatrem czy mrozem. Dłonie są więc miękkie, wygładzone, przez dość długi czas - po umyciu rąk także czuję niekiedy tą 'warstewkę'.
Dodatkowo - genialny zapach, który pozostaje na naszych rękach. Mi się bardzo podoba, jest słodki, owocowy, nie męczący. Chociaż widzę tu pewne podobieństwo do arbuza, nie maliny ;)
Ale najważniejsze - czy nawilża i odżywia? Tu zaczynają się schody, bo nie bardzo. Krem ten nadaje się do niezbyt zniszczonych, zadbanych rąk, jednak kompletnie sobie nie radzi, gdy nasze dłonie są suche, spierzchnięte i oczekujemy szybkiej ulgi i pomocy. Nie wygładza także skórek wokół paznokci - z nimi mam zawsze największy problem, a przy stosowaniu tego kremu dalej są jakie są - bolące zadziory. A szkoda, bo oczekiwałam po nim więcej, nie tylko działania 'na chwilkę'.
Skład:
Cena i wydajność:
W Rossmanie za 75 ml tego kremu zapłacimy 15 złotych. Co do wydajności - wydaje mi się, że jest dość wydajny. Niewielka ilość pozwala już na dobre rozprowadzenie po dłoniach ze względu na lekką konsystencję.
Podsumowując:
+ wchłania się szybko, pozostawiając delikatną warstewkę.
+ nie pozostawia nam wrażenia klejących, tłustych rąk.
+ zapach, jak dla mnie bardzo przyjemny.
- nie za tą cenę.
- działa tylko doraźnie, na chwilkę.
- nie nawilża i nie odżywia.
- nie wpływa na stan skórek wokół paznokci
Z Neutrogeny zdecydowanie bardziej wolę wybrać widoczny na zdjęciu po prawej stronie zwykły krem do rąk i paznokci. Sprawuje się o wiele lepiej, zmiękcza skórki... To już moje drugie jego opakowanie. A jeśli niekoniecznie jesteście przekonane akurat do tej marki - rozejrzyjcie się po sklepowych półkach i kupcie coś z tańszych kremów, które poradzą sobie lepiej. Naprawdę.
Dzięki za odwiedziny :)
OdpowiedzUsuńJa polecam kremy z biedronki do rąk :) Tanie a całkiem nieźle się spisują :)
Kiedyś mieli zarąbiste serum do rąk ale niestety teraz juz go nie widziałam :/
:) aktualnie mam spory zapas kremów i pewnie szybko go nie zużyję, ale jak skończą mi się to zajrzę tam. Szkoda, ale może to tylko chwilowe?
UsuńMnie też ta nordycka malina rozczarowała, jakoś nie mogę się zebrać, żeby zużyć ;)
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie to bardzo mi się podoba nagłówek Twojego bloga!
Ja zużywam powoli, bo powoli, ale jednak. Ot, taki lekki kremik który nie pomoże bardzo przesuszonym dłoniom, ale z przyzwyczajenia go nakładam jak nie mam z nimi problemów i jest ok.
UsuńDziękuję bardzo! :)
Ja z kolei chwalę sobie balsam do ciała Neutrogeny :)
OdpowiedzUsuń