Wishlistowa maska i parę drobiazgów - haul :)


 Pozwólcie że podzielę się z Wami moją radością :D

Główny jej powód znajduje się na zdjęciu obok, o, tutaj ---->

Znalazłam i dostałam w swoje łapki maskę drożdżową na pobudzenie porostu od Babuszki Agafii, z czego jestem niezmiernie zadowolona. 



Interesowała mnie już od dawna i czyniłam ku niej podchody, jednak ciągle brakowało mi czasu i funduszy by zrobić większe zamówienie na którejś ze stron internetowych. Tym bardziej więc ucieszyłam się, gdy dostrzegłam ją stacjonarnie, w sklepie zielarskim (Wrocławianki - naprawdę polecam Wam zajrzeć do Hali Targowej, stanowisko 12, takie malutkie, w rogu koło ogrodniczego). Za 300ml maski pachnącej słodkimi, korzennymi ciasteczkami (ile ja bym dała by moje włosy tak pachniały!) zapłaciłam 20 złotych, co wydaje mi się bardzo korzystną ceną :) (w sklepach internetowych maska kosztuje zazwyczaj około 18).


Dodatkowo miałam zamiar kupić krem matujący na dzień od Baikal Herbals, ale niestety nie był on dostępny. Okazało się, że przyszłam dzień po dostawie ;) niemniej jednak uzgodniłyśmy, że przed następną, za dwa tygodnie, mailowo złożę zamówienie i zostanie on sprowadzony. Bardzo miło :)

Z pozostałych drobiazgów, których jeszcze Wam nie pokazałam:

Eyeliner w pisaku (Coty, Miss Sporty, Cat`s Eyes)o którym chyba już wspominałam :)
Stwierdziłam, że muszę w końcu zacząć trenować robienie kreski. I przyznam Wam, że pomału zaczyna mi wychodzić (to, że po milionach poprawek malutkim patyczkiem zwilżonym płynem micelarnym, to nieważne :D). 

Oraz tusz do rzęs Maybelline, Volum` Express One by One Mascara, z którego jestem bardzo zadowolona, chociaż na początku miałam niemiłe spotkanie z silikonową szczoteczką :) ma przepiękny, głęboki odcień czerni i potrafi zrobić 'coś' z moich malutkich, króciutkich rzęs. Jak dla mnie rewelacja.

Na ostatnim zdjęciu natomiast widać olejek pichtowy, który wraz z maską drożdżową zostaje skreślony z mojej wishlisty :) miałam zamiar użyć go do toniku pichtowego, który ma pomóc w usuwaniu zaskórników. Zmieniłam nieco oryginalny przepis (zamiast nafty/petrolatum użyłam olejku), stosuję od paru dni, ale na razie nie zauważyłam efektów. Zobaczymy co będzie dalej.


Ostatni zaś drobiazg to świeczki LaRissa, kupione w Biedronce za oszałamiającą sumę 3 czy 4 złotych, a pachnące przecudnie! Do tego są wydajne, do tej pory zużyłam tylko 3 :D

A jak wyglądają wasze zakupy w tym miesiącu? Wykreśliłyście coś ze swojej wihlisty? :)


16 komentarzy:

  1. teraz musze napisac do siostry by kupila mi ten tusz , bo jest u mnie na kupowanie z SP za 19,90 ;)
    A za maseczka tez sie rozejrze jak bede we wroclawiu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za 20zł na pewno warto ;)
      Rozglądaj się, rozglądaj :) jak interesują cię kremy Sannbios (ze śluzem ślimaka/kwasem hialuronowym itd) to również widziałam. Było też parę balsamów Natura Siberica. Z produktów do włosów całkiem sporo, natomiast do twarzy malutko :c
      Tylko też nie nastawiaj się na wielki wybór i szeroki asortyment - jak na czymś zależy ci szczególnie to Mydlarnia Wrocławska, chociaż nie polecam bo ceny zabójcze ;(

      Usuń
  2. również mam te świeczki! pachną bosko :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiałam się jeszcze nad wersją z owocami leśnymi, ale te są obłędne :D

      Usuń
  3. Mam ten tusz z Maybelline :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm moje zakupy będą teraz bardzo ograniczone :) Ale zdecydowanie wolę moje eksperymenty :)

    OdpowiedzUsuń
  5. hehe ja widzialam ostatnio w ikei 36 swieczek za 10 zł:D a maski drozdzowej zazdroszcze!! <3 :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Ikei to ja się wybieram, wybieram i wybrać nie mogę :D ;)

      Usuń
  6. Oj moja lista jest bardzo długa , a jak tylko coś wykreśle dochodzi zaraz inna nowa rzecz i tak bez końca :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam te świeczki z biedronki za małe pieniądze można sobie zrobić mega przyjemność :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I do tego są naprawdę bardzo wydajne, a cała szuflada pachnie mi pomarańczą :D

      Usuń
  8. też się zastanawiam nad tym tonikiem pichtowym, ale jednak doniesienia co poniektórych o zapychaniu na razie skutecznie mnie odstraszyły, będę czekać na Twoją relację

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się skrobnąć co nieco, chociaż szczerze mówiąc z systematycznością w jego używaniu na razie u mnie słabo.

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz, jaki zostawiasz ♥

Nie musisz jednak tu nachalnie się reklamować. Zawsze odwiedzam Wasze blogi. Umieszczając komentarz 'obserwujemy', zniechęcisz mnie do tego i na pewno do ciebie nie zajrzę. Miłego dnia :)

 
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Obserwatorzy