Naturalnie malinowe nawilżenie - recenzja.

Bohaterem dzisiejszego postu jest...

Les Plaisirs Nature, Mleczko do ciała malinowe z Yves Rocher.


Opakowanie

Pierwsze co się rzuca w oczy, to przyjemne dla oka opakowanieJest to butla z mocnego przezroczystego plastiku.  Podoba mi się estetyczna etykieta utrzymana w żywych kolorach. Sam kolor balsamu również zaliczam na plus, choć generalnie stronię od różu. Niestety, mimo że estetyczne, takie opakowanie jest niefunkcjonalne - teraz jakoś sobie radzę z wydobyciem kosmetyku, jednak gdy będzie powoli sięgał dna, będę mieć z tym spore problemy. Teraz dowiedziałam się, że przy zakupie istnieje możliwość dokupienia pompki (za 3 złote), jednak ja kosmetyk dostałam w prezencie i takiego udogodnienia nie posiadam :)

Z tyłu znajdziemy napis:
"Malinowe mleczko do ciała o lekkiej konsystencji, która natychmiast wchłania się, 
pozostawiając skórę miękką i nawilżoną przez cały dzień"

Jak jest naprawdę?

Mleczko ma znakomitą konsystencję, nakładanie go to praktycznie sama przyjemność - ładnie się rozsmarowuje, a po aplikacji nie lepi, nie pozostawia tłustej warstwy, lecz szybko się wchłania. Do tego jest całkiem wydajne - niewielka ilość kosmetyku pozwala na pokrycie sporej powierzchni skóry ;) (na zdjęciu poniżej aktualny stan, używam balsamu, niekiedy na zmianę z oliwką babydream, od końca grudnia). Dodatkowo ładna bladoróżowa barwa.

I coś, co nabardziej mnie zauroczyło w tym kosmetyku - przepiękny, naturalny zapach soczystych malin, zerwanych prosto z krzaczka. Nie czuć tu absolutnie żadnej chemii, zapomnijcie o landrynkowo słodkich pseudo-malinkach :D

Co do działania - obawiam się, że posiadaczki skóry przesuszonej, oczekujące dogłębnego nawilżenia i odżywienia, zawiodą się. Jest to lekki, przyjemny balsam, zapewniający gładkość i przyzwoite nawilżenie skóry, jednak na bardziej przesuszone partie ciała się nie nadaje. Myślę, że będzie znakomity w nieco cieplejszych porach roku, chociaż obecnie, w zimie, także daje sobie radę, jednak moja skóra nie jest szczególnie wymagająca. Poradził sobie z nawilżeniem mojej skóry po biedronkowych mydełkach (swoją drogą, niedługo recenzja...), które bardzo ją wysuszyły i zniszczyły.

Naturalność

W składzie znajdziemy takie dobrocie jak olejek ze słodkich migdałów, aloes, masło shea. Początek składu jest bardzo przyjemny, by po 4 składnikach zaskoczyć silikonem (Dimethicone), a na samym końcu lekko zniechęcić ilością parabenów. Na pocieszenie mamy jednak wyciąg z malin z ekologicznych upraw :)

Dodatkowo - symbol słoiczka informuje że kosmetyk jest zdatny do użycia w ciągu 6 miesięcy od daty otwarcia.


Podsumowując: 

Sądzę, że skuszę się na niego ponownie, chcę się dowiedzieć czy pozostałe warianty pachną równie wspaniale :)
Do kupienia w stacjonarnych sklepach Yves Rocher/w sklepie internetowym. Cena to 20 złotych za 400 ml.


+ lekka konsystencja, ładnie się wchłania
+ przyzwoity skład
+ cudowny zapach
+ spełnione obietnice producenta
+  nawilżenie w stopniu zadowalającym dla nie przesuszonej skóry 
+ cena adekwatna do jakości

+/- nie dla posiadaczek suchej skóry

- niefunkcjonalne (chociaż ładne) opakowanie (można jednak dokupić pompkę za 3 złote)
- parabeny w składzie.

Czujecie się skuszone, czy może macie swoje balsamy, którym jesteście wierne? :)



7 komentarzy:

  1. ja tak na prawdę za każdym razem używam czegoś nowego jest tak bogaty asortyment że nie potrafię wracać do tego co znam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie, ale jednak gdy coś naprawdę mnie zauroczy, mogę być wierna jednemu kosmetykowi lata :D

      Usuń
  2. Parabeny... Brak ich tylko w ręcznie robionych kosmetykach. A Dimethicone jest niekomedogenny, więc jeszcze nie jest najgorzej.
    A skoro nie poradzi sobie ze skórą suchą, to na pewno go nie kupię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niekoniecznie, aż sięgnęłam po parę kosmetyków stojących na mojej półce i połowa z nich ich nie ma, a kupione zostały niezbyt przykładnie w drogerii ;) ale zgodzę się że spotykane są bardzo często.

      Usuń
  3. miałam próbkę tego mleczka,zapach bardzo mi się podobal;)

    OdpowiedzUsuń
  4. szkodza, że jest na nie dla suchej skóry . . ach ten zapach malin! :<

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, jaki zostawiasz ♥

Nie musisz jednak tu nachalnie się reklamować. Zawsze odwiedzam Wasze blogi. Umieszczając komentarz 'obserwujemy', zniechęcisz mnie do tego i na pewno do ciebie nie zajrzę. Miłego dnia :)

 
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Obserwatorzy