Moje mini-denko styczniowe z dużą ilością 'ale...' :)


Dlaczego mini? Bo w tym miesiącu udało mi się wykończyć zaledwie 5 kosmetyków, więc raczej nie mam się czym pochwalić. Ale w zestawieniu, które przedstawię, nie ma ani jednego bubla! Sporo za to jest zapewnień 'kupię ponownie, ale...' - spowodowane jest to zazwyczaj tym, że chcę wypróbować inne warianty zapachowe, więc nie przestraszcie się ;)


Balea - Bodycreme Cocos 

Bardzo przyjemny krem do ciała o zapachu kokosowym - na początku byłam nim oczarowana, jednak z czasem niestety nieco mi się znudził. Ma na to wpływ pojemność kremu - 500 ml - i wysoka wydajność. Starczył mi na baardzo długo (przyznam się, że nie pamiętam, kiedy go kupiłam, więc dokładnie nie powiem). Skład nie jest genialny, ale też nie tragiczny.
Szybko się wchłania, nie lepi się ani nie pozostawia tłustej skóry (ma bardzo lekką konsystencję) pozostawia miły zapach na skórze, nawilża... Cena również jest fantastyczna, ok. 2 euro - 8 złotych za 0,5 l lekkiej, kokosowej przyjemności ;)
Mówiąc krótko - miły, lekki i przyjemny.

z pewnością kupię ponownieale inny wariant zapachowy

Balea - Pflege Dusche Feigen- und Schokoladenduft




Żel pod prysznic o zapachu figi i czekolady kusił, oj kusił... Bardzo lubię kosmetyki Balei, i zawsze gdy mam możliwość (czyt. jestem za granicą i znajdę chwilkę), kupuję co najmniej kilka żeli - i najczęściej ubolewam później, że nie wzięłam więcej z tych limitowanych edycji, bo są genialne. No cóż, w tym przypadku tak nie jest. 
Co do samego działania, nie mam się do czego przyczepić - jest taki sam jak wszystkie inne Balei - usuwa zanieczyszczenia bez większego problemu, ma dobrą konsystencję, nie nawilża, ale też nie wysusza skóry. Co mi się w nim nie podoba? Coś, na co najbardziej liczyłam - zapach. Gdybym nie znała jego nazwy, nie wiedziałabym czym pachnie - jak dla mnie, jest po prostu słodziutki, lekko sztuczny. Nie czuję ani odrobiny tytułowej figi i kokosa. Szkoda. Niemniej jednak - na żel o innym zapachu z pewnością się skuszę.

kupię jeszcze sporo tych żeli, ale inne rodzaje


ZSK - glinka biała "porcelanowa"

Jedna z najdelikatniejszych glinek, polecana dla skóry delikatnej i wrażliwej. Fantastyczna! - razem z kwasem hialuronowym i hydrolatem/wodą mineralną jest moim absolutnym nr 1 jeśli chodzi o maski do twarzy (pobija nawet spirulinę). Wygładza, poprawia koloryt skóry, łagodzi podrażnienia, zmniejsza pory - buzia po jej zmyciu jest promienna, gładziutka, oczyszczona... Całe szczęście, że widoczny na zdjęciu woreczek to tylko niewielka część mojego zapasiku - została mi jeszcze połowa dużego słoiczka :)

na 100% kupię ponownie

ZSK - hydrolat z róży bułgarski 

Znalazł się w moim pierwszym zamówieniu z tej strony - i od początku oczarował zapachem. Bardzo mocny, słodki, duszący, lekko... pudrowy? Miał działać łagodząco, lekko nawilżająco, tonizować. Przyjemnie ożywiał cerę - stosowałam go jako tonik i dodawałam do przeróżnych masek. Delikatny, odpowiedni dla skóry wrażliwej... Myślę, że zakocham się w hydrolatach :) jednak jest ich tyle do przetestowania, że chyba skuszę się na inny.

nie wiem czy kupię go ponownie, ale z pewnością wypróbuję inne hydrolaty


PharmaTech - Naturalny olejek z drzewa herbacianego

Apteczny specyfik, który sprawdza się genialnie w walce z niedoskonałościami. Działa odkażająco i antybakteryjnie - zasusza wypryski, jeśli nakładamy go punktowo na twarz, możemy także dodawać parę kropel do toniku i przecierać nim twarz; albo dodać do mieszanki OCM. W każdej z tych ról sprawdzał się u mnie znakomicie - a oprócz tego pomaga, jeśli mamy katar, czy opryszczkę.

kupię go ponownie


+ zabrakło tu opakowania po odżywce Alterry; aloes i granat, do której na pewno wrócę. 

Podsumowując - w zeszłym miesiącu miałam mało zużyć, ale za to dobrych :)Ja jestem zadowolona. A Wy jak sądzicie?



13 komentarzy:

  1. u mnie olejek herbaciany w ogóle nie sprawdza się w roli preparatu punktowego, za to jako dodatek to innych kosmetyków jest super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie bardzo ładnie zasuszał :) chociaż mam wrażenie że pod koniec buteleczki skóra już nieco się do niego przyzwyczaiła.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. :) lubię ją, ale mam straszną ochotę na Alverde ♥

      Usuń
  3. już w kolejnym styczniowym denku widzę ten olejek z drzewa herbacianego ;) u mnie też się znalazł w tym miesiącu i bardzo go lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ehh szkoda, że nie wrzuciłam tej glinki do koszyka w zsk:) Ale hydrolat i olejek z drzewa herbacianego już idą:) Gdzie kupujesz produkty Balea? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Balea wpada w moje łapki, tylko i wyłącznie gdy jestem u rodziny, która mieszka blisko granicy z Niemcami :) ot, takie 15 minut do DMu. Tak to niestety nie znam żadnej innej możliwości kupienia oprócz szukania DMów za granicą/zamówienia na allegro. Ponoć w nielicznych miejscach czasami da radę się kupić sprowadzane, ale ja niestety żadnych nie znam. No i ceny na pewno są spooro podwyższone :D

      Usuń
  5. U mnie w tym miesiącu malutko :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też raczej mało ;x
      W sumie może zacznę robić denko co 2 miesiące, wyjdzie więcej i ciekawiej :)

      Usuń
  6. Ojej. A już myślałam, że ten żel będzie tak ładnie pachniał... Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak sądziłam. Ale na innych żelach Balei się nie zawiodłam, zapachy mają cudne :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz, jaki zostawiasz ♥

Nie musisz jednak tu nachalnie się reklamować. Zawsze odwiedzam Wasze blogi. Umieszczając komentarz 'obserwujemy', zniechęcisz mnie do tego i na pewno do ciebie nie zajrzę. Miłego dnia :)

 
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Obserwatorzy