Obkupiłam się w DMie - szaleństwo zakupowe pod znakiem Balei :)

Czyli za co kocham Drogerie Markt :D



1. Powód podstawowy - mydła.

Wkłady uzupełniające (po 0,55 euro = 2,20 zł) o pojemności 500ml. Opłacalne, o pięknych zapachach, kilku wariantach (mleko i miód; brzoskwinia i nektarynka; oliwki i trawa cytrynowa (?) oraz bezzapachowe dla skóry wrażliwej). 

Oprócz tego żele pod prysznic Balea, występujące w bardzo wielu odmianach. Przetestowałam już guavę, kokos, kiwi, mango, arbuz... Mogłabym wymieniać bez końca. Jestem ich miłośniczką, bo mają całą gamę przecudnych zapachów, nie wysuszają skóry, nie podrażniają, niekiedy ją nawet pielęgnują; mają ciekawe dla oka opakowania i śmieszną cenę. 

Także edycje limitowane, które uwielbiam (recenzja tu :)). Udało mi się dostać w moje łapki przepięknie pachnące Hawaii Pineapple (x3!) oprócz tego Fiji Passionfruit (nie zachwyca już tak, ale przyjemne), i tradycyjne Limette & Aloe Vera.

Każde w cenie 0,65 euro = 2,60. Niesamowicie się opłaca :D

2. Produkty do włosów.

W sumie zwróciłam na nie uwagę po raz pierwszy, po prostu zawsze ten regał jakoś skrywał się, bo po przeciwnej stronie kusiły mnie dziesiątki żeli i płynów do kąpieli.

Szampony w wielu wariantach, odżywki; widziałam również bardziej profesjonalne wersje, np. dla posiadaczek określonego koloru włosów, lecz ja skupiłam się na pewniakach o których czytałam bądź chciałam wypróbować.


Z przodu  znajdują się odżywki, a na drugim zdjęciu lepiej widać szampony.

  • Balea, Cocos & Tiareblute Colorglanz Spulung (do włosów farbowanych; zapach przyjemny, ale może stać się męcząco słodki)
  • Balea Seidenglanz Spulung, Feige & Perle (jedwabista odżywka... zobaczymy co z niej będzie).
  • Balea Feuchtigkeits Shampoo Mango & Aloe Vera (nawilżający, ślicznie pachnie)
  • Balea Jeden Tag Shampoo, Himbeere (do codziennego stosowania; zakochałam się w jego zapachu!)
  • Balea Vitalizing Shampoo Rosmarin & Melisse (witalizujący; jak ja uwielbiam te nazwy :D wzięłam go, ze względu na mentol w składzie; ma dawać miłe uczucie chłodu i świeżości, zobaczymy jak będzie ;))

Na pewno nie wierzę że sprawią one że moje włosy przemienią się w cudną, jedwabiście miękką i błyszczącą taflę; będą idealne do codziennego stosowania. Szampony bardzo chętnie spróbuję ze względu na przyjazny skład - mają SLS, lecz ja go toleruję, są za to bez silikonów; do tego są tanie i cudnie pachną. Ciekawa alternatywa dla szamponów np. Joanny które są droższe, do tego przetestowane przez mnie na wskroś. Odżywki będą genialne do OMO.

Każdy produkt kosztował 0,65 euro :)


4. Sporo ciekawych pomysłów na prezenty i umilenie sobie np. kąpieli :D


 Na zdjęciu obok przecudnie pachnące żele do kąpieli z Balei Young (Sweet Wonderland). Jak dla mnie pachną brownie :) słodki, ale piękny zapach czekolady.

Ten większy to natomiast balsam, pojemność 400ml, cena przyjazna no i kusi... Ten pójdzie jako prezent dla przyjaciółki :)








A tu  peeling (Balea Creme-ol Dusch Peeling, Indian Chai). Szczerze mówiąc nie czułam w ogóle zapachu, ale wierzę że to chwilowe ;) cena to 1,45 euro czyli jakieś 5,80zł.

Oraz balsamy! Ja wzięłam Summer Glam Bodylotion, o przepięknym zapachu owoców tropikalnych - dodatkowo ma zatopione w sobie drobinki brokatu, nie mogę się doczekać by go wypróbować na lato :D

Balsam z edycji limitowanej, więc cena podniesiona - 1,95 euro.

(P.S: też macie skojarzenie z Edwardem ze Zmierzchu?)


5. Pewniaki zachwalane przez wielu i intrygujące kosmetyki których żal nie wziąć.


W ty przypadku - widoczny na dole korektor Alverde (Camouflage), w moim przypadku odcień 001 Sand, który wydawał mi się jaśniejszy i bardziej pasujący do mojej cery - Beige był okropnie żółty. Cena? 3,45 euro = około 14 złotych. 

Te zielone buteleczki to tonik z kwasami owocowymi, (Balea Soft & Care Klärendes Gesichtswasser mit Fruchtsäure). Wybaczcie, niemniej jednak po niemiecku to ja czytać nie umiem a google translate topornie tłumaczy zapewnienia producenta :D ma oczyszczać pory, odświeżać, ma też ponoć łagodną formułę. W składzie alcohol denat na drugim miejscu którego się trochę boję, zaraz po nim gliceryna, kawałek dalej kwas jabłkowy, panthenol. Ciekawa jestem jak się sprawdzi :D cena to 1,45 euro = około 6 złotych. 

Obok w pudełku matujący krem z kwasami owocowymi dla cery mieszanej (Balea Young, Soft & Care, Mattierende Creme für Mischhaut). Za cenę 1.95 euro żal nie wziąć, czytałam o nim pozytywne opinie i nie mogę się doczekać aż zacznę go testować :) 

Oprócz tego może waszą uwagę zwrócił widoczny na pierwszym zdjęciu bezacetonowy zmywacz do paznokci z pompką Ebelin. Złapany za grosze, 0,95 euro. A chwalony przez wielu :)


A tu całość :)
W sumie aż tak dużo patrząc na to zdjęcie, tego nie ma...
Pozdrawiam Was serdecznie :)I chyba kończę z zakupami kosmetycznymi na najbliższe miesiące...


23 komentarzy:

  1. Ileż tego :D Ale znając ceny chyba nie zbankrutowalas, co? ;) Za to wlasnie lubie balee ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyszło 40 euro, ale zawyżone przez dokupowaną chemię, tabletki do zmywarki, elmexy itd :D jest dobrze :) do jesieni daję sobie zakaz na kupowanie kosmetyków do pielęgnacji ;)

      Usuń
  2. niezłe zakupy...ja nie mam dostępu do tych kosmetyków, a chętnie wypróbowałabym osławioną Balee:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może na wakacjach, gdy zahaczysz o Czechy/Słowację/Niemcy nawet przelotem? ;)

      Usuń
  3. o matko :o ile tego jest :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne zakupy! Muszę się rozejrzeć za tym tonikiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam jeszcze wziąć różany ale nie mogłam znaleźć :c

      Usuń
  5. wow ile tego, aż chce się krzyczeć:D hehe:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale zapasy:) Może kiedyś zamówię na allegro, ale wcześniej zapytam Cię co jest naprawdę godne polecenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam cen na allegro, ale myślę, że mogą mieć sporą przebitkę cen. Niemniej jednak jak naprawdę jesteś bardzo ciekawa, chyba warto :) albo rozejrzyj się po swojej okolicy, ja niedawno całkiem blisko znalazłam sklep z chemią niemiecką :)

      Usuń
  7. o kurczę, tyyyle dobroci... :) zazdroszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie szukam sobie w sieci opinie o tym matującym kremie owocowym (kupiłam niedawno w sklepie z niemiecką chemią ;) ) - patrzę, a tu Twój blog jako pierwsza propozycja wyrzucona przez google :)

    Zaczynam dopiero przygodę z tym kremem i jak na razie powalił mnie jego przyjemny zapach :) Będę wypatrywać u Ciebie recenzji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, miło :)

      Ale niestety muszę Cię rozczarować - na razie mam na składzie tyle mazideł i kremów do twarzy, że jestem zmuszona zużywać najpierw te dawno otwarte, głównie naturalne z krótkim terminem ważności. Ten ma go spory, więc został odstawiony, także ze względu na te kwasy owocowe i zbliżające się lato. A zapach ma faktycznie bardzo przyjemny :) także recenzja się pojawi, ale nie wcześniej niż na jesień :c

      Usuń
  9. Mi Mój M teraz pierwszy raz przywiózł Balea i siedziałam na necie i szukałam objaśnień co z czym :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, jaki zostawiasz ♥

Nie musisz jednak tu nachalnie się reklamować. Zawsze odwiedzam Wasze blogi. Umieszczając komentarz 'obserwujemy', zniechęcisz mnie do tego i na pewno do ciebie nie zajrzę. Miłego dnia :)

 
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Obserwatorzy