Jak pielęgnuję swoją twarz?

Stwierdziłam, że w końcu muszę przedstawić Wam mój skromny zbiór kosmetyków do twarzy i moją pielęgnację.

Całość moich kosmetyków do twarzy wygląda następująco ------>

(na pewno o czymś zapomniałam, już nawet sobie przypomniałam że mydełko aleppo się nie załapało...). 

W zasadzie można je podzielić na kilka grup: do oczyszczania, kremy i maści i do zadań specjalnych. Cześć z nich w ostatnich tygodniach, mimo że mam je w swoim zbiorze, czymś mi podpadły i na razie ich nie używam :)

Ale może przejdę do rzeczy :)


1) Oczyszczanie.


Czyli podstawa. W moim przypadku od dwóch czy trzech miesięcy niezmieniona, prosta i dająca dobre efekty. Mydełko Aleppo z 5-8% zawartością olejku laurowego oraz płyn micelarny do twarzy z BeBeauty. 

  • Mydło, wbrew moim początkowym obawom, nie wysusza skóry, nie ściąga jej, ani nie podrażnia. Po początkowym uczucie lekkiego naciągnięcia skóry nie ma ani śladu - moja buzia się do niego przyzwyczaiła. Zostawia bardzo miłe uczucie oczyszczenia, skóra wręcz aż skrzypi od czystości. Jednocześnie jest naturalne, nie ma co się obawiać o zapychanie porów - a dodatkowa zawartość oleju laurowego ma wspomagać gojenie ranek, usuwanie blizn, sprawiać, że skóra staje się grubsza, mocniejsza, zdrowsza i nabiera ładnych kolorów. Do tego jest bardzo wydajne! Zakup 200gramowej kostki to koszt około 20 złotych, a wydaje mi się że starczy mi spokojnie na pół roku.
  • O płynie micelarnym rozpisywać się nie będę, znacie go z pewnością :D


2) Kremy, maści, sera.



Moja cała kolekcja wygląda następująco (od lewej):
  • Stara Mydlarnia, Jojoba & Melissa Naturalny eliksir do twarzy. Na zdjęciu znalazł się wraz z kwasem hialuronowym (wam też tak schodzą nadruki z etykiet zsk?), bo tak go używam. Szybkie serum, które pięknie nawilża, koi i natłuszcza skórę. Rano jest wygładzona, miękka w dotyku i uspokojona. Do tego serum ma bardzo naturalny skład (olejek jojoba, wyciąg z melisy, witamina E, lecytyna) i przepiękny zapach! Używam go na noc i jak na razie jest rewelacyjny :)
  • Apis, krem ujędrniający żurawinowa witalność (kupiony ze względu na bardzo przyjemny, naturalny skład oraz obietnicę ochrony przeciwsłonecznej - niestety, obecnie odstawiony ze względu na to, że użyty pod makijaż powoduje okropne błyszczenie się cery już po 2-3 godzinach. Dodatkowo może mieć właściwości komedogenne ze względu na obecność w składzie cetearyl alcohol & ceteareth 20.)
  • Skinoren - maść. Zanim wezmę się za tworzenie toników czy peelingów z kwasem migdałowym, chciałabym przetestować jego działanie na mojej skórze. Był przepisany mi przez dermatologa, znalazłam opakowanie w pudełku (data ważności do końca 2014 roku), więc uznałam że muszę spróbować raz jeszcze - dawniej zrezygnowałam, prawdopodobnie przez wysuszenie, podrażnienie i swędzenie skóry bądź wysyp. Teraz myślę że może mi się udać, bo kilka rzekomych "kryzysów ozdrowieńczych" mam już za sobą, a buzia najlepiej nie wygląda ;) poza tym teraz mogę ją w lepszy sposób ukoić i nawilżyć. Także używam z nadzieją już od paru dni :) bardzo ładnie matuje skórę, rano jest piękna. Jedyny mankament to to, że lekko mnie podszczypuje - Wy też tak macie?
  • La Roche Posay, Effaclar K - używany co dwa dni od grudnia, czyli 4 miesiące. Efekty? Żadne. Na moją skórę po prostu nie działa, nie zauważyłam ani zmniejszenia błyszczenia się, zniknięcia zaskórników, czy jakiegoś wpływu na krostki czy nieprzyjaciół. Odstawiam go, ze względu an to że wolę go nie mieszać ze Skinorenem.
  • Balea, Mattierende creme mit Fruchtsaure - kupiony tydzień temu, skusiła mnie obietnica matowania i zwężenia i oczyszczenia porów. Obecnie nie mam pojęcia, czy mogę go używać równocześnie wraz z kwasem azaleinowym obecnym w Skinorenie, wolę więc nie ryzykować i odstawiam go. Poza tym brak w nim filtrów chroniących przed słońcem. 
  • ta malutka próbka z przodu to miły prezencik od kosmetyczki - krem z filtrem 30 SPF na dzień. Etykietka głosi "Creme Visage Eclaircissante/Face Brightening Cream by Mary COHR". Bardzo przyjemny, to co mnie w nim zaskoczyło, to że nie bieli jak inne kremy z filtrem, i nie zostawia białej, tłustej, błyszczącej warstwy. Niestety na wersję pełnowymiarową raczej mnie stać nie będzie (znalazłam za 50 euro).

 Z czego w obecnej chwili używam:





3) Do zadań specjalnych.

Do masek, do nakładania punktowo na wypryski, peelingi z półproduktów...

  • Spirulina - Algi morskie (zsk). Przyjemnie odżywiają buzię, skóra po masce z nich ma śliczny koloryt, wygląda promiennie i zdrowo.
  • Peeling z nasion czarnej porzeczki (zsk) - ma dosyć grube ziarna, w przyjemny sposób ściera naskórek, pozostawiając wygładzoną buzię. Do zapachu da się przyzwyczaić :)
  • Peeling - Korund - Mikrodermabrazja (zsk). Bardzo, bardzo ostre i drobniutkie ziarenka. Dokładnie ścirają naskórek, jednak ostatnio dość mocno podrażniłam sobie nim buzię, przez dwa dni chodziłam z czerwonymi plackami :C radzę uważać. Niemniej jednak jest to bardzo dobry produkt.
  • Gliceryna - używam jej do wzbogacania masek np. z płatków owsianych. Mojej buzi nie robi krzywdy, nie zauważyłam żeby zapychała, raczej nawilża i ładnie pielęgnuje.
  • Tonik z olejkiem pichtowym i olejkiem babydream. W wersji oryginalnej miał być z naftą/petroleum, zastanawiam się, czy moja zmiana mogła zmienić jego właściwości. Ma mieć działanie zwalczające zaskórniki - niestety używam go na tyle nieregularnie, że nie zaobserwowałam żadnych zmian.
  • Kwas hialuronowy (zsk). Przepięknie nawilża, likwiduje suche skórki. Dodaję do serum i masek.
  • Maść cynkowa - stosuję bezpośrednio na wypryski, ładnie je wysusza. Takie SOS, chociaż nie zawsze działa ;)



4) Domowe sposoby o których nie wspomniałam

  • peeling/maska z płatków owsianych (+ ew. gliceryna) - pięknie łagodzi skórę, koi podrażnienia, nawilża i wygładza
  • maska z siemienia lnianego - bardzo podobnie jak z płatków owsianych
  • maska z kurkumy - antybakteryjna, wspomaga gojenie się wyprysków, dobra an trądzik - jedyne co mnie w niej irytuje, to żółty odcień skóry, który trudno zmyć.
  • napary z ziół jako toniki - mięta, szałwia, zielona herbata z cytryną...
  • ząbek czosnku jako sposób na zmniejszenie wyprysku - znacie? ;)
  • maska jogurtowa - zwykły jogurt naturalny, najlepiej zimny, położony na oczyszczoną buzię. Niesamowicie koi :)

Zainteresował Was któryś kosmetyk bądź sposób? ;)



21 komentarzy:

  1. To o ząbku czosnku zapamiętam. Z kosmetyków nasze kosmetyczki mają wspólny tylko płyn micelarny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piecze strasznie, ale to dobry sposób gdy nie mamy gdzieś w zanadrzu żelu punktowego/maści cynkowej czy jakiegoś innego specyfiku ;) oj ten płyn ma chyba 3/4 blogosfery :D

      Usuń
  2. Nie znałam tego sposobu z czosnkiem :)

    Mam chęć na to mydło aleppo, ale póki co się powstrzymuję i denkuję inne rzeczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Znam to bardzo dobrze :D i od razu podpowiem - jeśli nie jesteś zwolenniczką mydeł w kostce, wydaje mi się że o wiele lepsze w użytkowaniu będzie mydło w płynie - mam zamiar sama takie zamówić, po skończeniu tego, z większą ilością olejku laurowego. Taka wielka kostka jest po prostu trochę niepraktyczna, a ciągłe odłupywanie kawałków, które zdarza mi się, że wpadną do odpływu, jest irytujące ;)

      Usuń
  3. Twoja pielęgnacja jest bardzo naturalna. Mam nadzieję, że przyniesie to zamierzone efekty.
    Przymierzam się do zakupu spiruliny. Ta z zsk jest wydajna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oprócz maści - myślę, że raczej tak ;)
      Ja używam ją od listopada, ale dość nieregularnie, uznajmy że raz/dwa razy na dwa tygodnie. Za 30 g zapłacisz około 10 złotych. Nie mam porównania z żadną inną spiruliną, ale myślę, że lepiej rozglądnąć się nawet po sklepach zielarskich, czy porównać ceny z innymi tego typu sklepami internetowymi (szczególnie jeśli chcesz ją testować np. na włosach). Przynajmniej ja mam zamiar tak zrobić, bo widziałam opcje korzystniejsze cenowo ;)

      Usuń
  4. domowe sposoby przydatne, chyba skorzystam ;po

    OdpowiedzUsuń
  5. osz zapomniałam, że mam spiruline :o użyłam jeą może ze 2-3 razy :/ obecnie zachwycam się glinkami i testuję Aleppo - od siebie dodam pastę migdałową,dzięki której mam gładką skórę:) z wypryskami cały czas walczą, jak je pokonam na rzuchwie to te wyskakuja na policzkach i na odwrót :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *żuchwie

      Usuń
    2. Daj jej jeszcze jedną szansę, naprawdę fajnie się spisuje :)
      Glinkę skończyłam ostatnio, koniecznie muszę kupić którąś z rosyjskich, jakoś mam na nie chęć :d
      O Twojej paście migdałowej czytałam i chciałam zrobić, tylko zabrakło mi czasu i chyba zapomniałam. Dzięki za przypomnienie :)
      Oj, na pewno będzie dobrze ;) ja aktualnie zmagam się z krostkami na policzkach.

      Usuń
    3. po prostu zapomniałam o tym zielonym śmierdziuszku ;) ja też mam chęc na kolejne glinki:)jak zrobisz paste to sie koniecznie pochwal - lubie oglądać jak ją ( i inne specyfiki) robi blogerki:)

      Usuń
    4. Śmierdzi faktycznie, takim pokarmem dla rybek, ale szczerze mówiąc już się przyzwyczaiłam :D
      Ok ok, na pewno wstawię zdjęcia :)

      Usuń
  6. Pokrywa mi się z mojej pielęgnacji micel BeBeauty i Effaclar tylko że ja mam Duo i daje radę :)
    Ostatnio zabrakło mi czasu na stosowanie maseczek - właśnie mi to uświadomiłaś... Czas to zmienić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jest mocniejszy, albo po prostu to moja cera jest jakaś oporna? :D
      O, na coś się przydał mój post :D miło mi.

      Usuń
  7. Ten micel z biedronki to moje ostatnie odkrycie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami ciężko jest go dostać w Biedronce, mnóstwo osób go chwali :)

      Usuń
  8. Ostatnio na zsk zabrakło spiruliny właśnie. Zapach tragiczny?

    Dobra pielęgnacja, ja jeszcze dodać muszę trochę przeciwzmarszczkowych produktów;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pachnie nieprzyjemnie, bardzo podobnie jak pokarm dla rybek, ale ja daję radę go znieść. Teraz praktycznie nie zwracam an niego uwagi. Jak jesteś bardzo przeczulona na zapachy, może cię zniechęcić, trudno zabić tą woń :)

      Usuń
  9. Ja się zbieram do zakupu mydełka Aleppo, tylko się zastanawiam nad stężeniem olejku laurowego. Bardzo się cieszę, że odwiedziłaś mój blog, bo trafiłam do Ciebie i bardzo mi się tu podoba :) P.S. Komentarze się dodały- mam włączoną moderację i dlatego od razu ich nie widać ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups, no i wyszłam na gapę :D za pierwszym razem nie pojawił się komunikat i to mnie zdezorientowało :)
      Bardzo mi miło! :)

      Usuń
  10. oo, mydło Alepp i micel bebeauty mam i ja ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, jaki zostawiasz ♥

Nie musisz jednak tu nachalnie się reklamować. Zawsze odwiedzam Wasze blogi. Umieszczając komentarz 'obserwujemy', zniechęcisz mnie do tego i na pewno do ciebie nie zajrzę. Miłego dnia :)

 
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Obserwatorzy