Mój absolutny hit tych wakacji.
Zamknięta w prostym, utrzymanym w żywej pomarańczowej kolorystyce opakowaniu ze sprayem. Etykieta typowa dla Balei przyciąga uwagę. "Brazil Mango" kusi pięknym zapachem, liczymy na coś świeżego, owocowego, pysznego...
I tak jest. Zapach jest świeży i słodki, ale nie nachalny. Pachnie mango przełamanym nutą grapefruita, owocową sałatką, tropikalnymi wakacjami... Spryskując się nim i otulając tym zapachem, mam przed oczami rajską plażę i kolorowy hamak uwiązany wśród palm. Czuję chłodną bryzę owiewającą moje ciało. Sięgam po owocowy koktajl i kawałki owoców ułożone na talerzyku.
Takie uczucie jednak utrzymuje się krótko. Wystarczy chwila, dwie, by zapach nie był już tak intensywny. Jednak bliska nam osoba po paru godzinach nadal z łatwością wyczuje go przy szyi, czy we włosach. Jest delikatny, jednak dalej słodki i przyjemny.
Pompka nie zacina się, aplikuje kosmetyk równym strumieniem. Nie ma z nią problemów, nie oblewa nas ani nie musimy się natrudzić by spryskać mgiełką ciało.
Ma świetną wydajność. Używam go od przeszło miesiąca, spryskując w ciągu dnia - teraz, przy upałach, mam go ze sobą w torebce i rozpylam na ciało co parę godzin. Mimo to ubytek jest bardzo nieznaczny. Zastanawiam się czy uda mi się go zużyć w ciągu tych wakacji. Na jesień poszukam spokojniejszego, otulającego i ciepłego aromatu. Jednak kiedy będę chciała wspomnieć to lato, ten zapach doskonale mi je przypomni. Też macie tak, że niektóre zapachy przywołują w Was określone wspomnienia?
Dla chętnych zamieszczam skład i napisy po niemiecku. Ja nie bawię się w jego rozszyfrowywanie, nie uważam że jest istotny ;) dodatek panthenolu jest fajną sprawą.
Czy polecam?
Oczywiście! Nie wyobrażam sobie lepszego kosmetyku na te wakacje.
Ma piękny zapach, który szczerze pokochałam. Świetne opakowanie, które na pewno wykorzystam.
Uważajmy tylko na osy i pszczoły - mam wrażenie że też lubią ten zapach ;)
Gdzie go dostać?
Drogerie dm - Niemcy, Czechy, Słowacja.
Cena to o ile dobrze pamiętam 1,95 euro, czyli jakieś 8 złotych.