Luty jest krótkim miesiącem, więc to denko będzie podobne. Znalazło się w nim 7 produktów, chociaż powinno być co najmniej 9; zapomniałam o odżywce Isana z granatem oraz drugim mydełku Furit Kiss o zapachu wiśniowym. Zapraszam do obejrzenia, które kosmetyki udało mi się zużyć w tym miesiącu :)
Na zdjęciu powyżej:
- Garnier Naturalna Pielęgnacja, Odżywka do włosów zniszczonych `Awokado i masło karité`.
Niesamowicie zachwalana w blogosferze, skusiłam się na nią
głównie ze względu na te opinie. Jest łatwo dostępna, widziałam ją w każdym
Rossmanie, co też ma spory wpływ. Słabe opakowanie (upadła mi pod prysznicem -
efekt doskonale widać, pęknięta nakrętka).
Jak dla mnie - przeciętna, nie robi nic specjalnego z
moimi włosami; owszem, wygładza i dobrze wyglądają, jednak nie jest to efekt
"wow". Na rynku dostępnych jest tyle odżywek, że nie sądze żebym
kiedyś do niej wróciła. Zwyklaczek. Przy tym, patrząc na skład, który jest
bardzo wychwalany, głównym składnikiem jest tu olej palmowy, a obiecany olejek
z awokado i masło karite występuje w niewielkiej ilości, za barwnikami. Podsumowując
- nie zaszkodziła, ale też nie zachwyciła mnie.
raczej nie kupię jej ponownie
- Joanna, Naturia, szampon z miodem i cytryną.
Gości u mnie niezmiennie od kilku miesięcy, pojawia się praktycznie w każdym denku, więc żeby się nie powtarzać: genialny zapach, słodziutki i miły; ładnie usuwa zanieczyszczenia, nie przesusza.
z pewnością kupię jeszcze wiele razy
- BeBeuty, płyn micelarny.
Podchodziłam do niego ze sporą dozą nieufności - nie mam nic do Biedronki, jednak kosmetykom marki własnej tego sklepu nieszczególnie wierzyłam. Warto było się przemóc. Nie podrażnił mnie (mimo że udało mi się dokonać tego micelem Bourjois). Dobrze zmywa makijaż, nie ma problemów z eyelinerem ani tuszem do rzęs, chociaż trzeba użyć paru wacików. Jak za tą cenę (niecałe 4 czy 5 złotych) - jestem skłonna to wybaczyć, szczególnie że wydajność jest całkiem niezła. Plus za bardzo praktyczne opakowanie! Do tego przyjemny, delikatny zapach, coś w rodzaju aromatu zielonej herbaty.
Czy kupię ponownie? Już to zrobiłam!
- Rexona Women, Sexy 48h Active, Antyperspirant w sprayu.Ma piękny zapach, kojarzący się bardziej z perfumami i zazwyczaj niespotykany wśród antyperspirantów; ciepły i słodki. Działanie bez zarzutu; nie podrażnia. Ma bardzo wygodne opakowanie, funkcjonalną blokada i przyjemny dla oka wygląd. Myślę jednak, że z racji tego że lubię testować nowe produkty, prędko znów się nie zobaczymy, chociaż wspominam go miło ;)
nie wiem czy kupię go ponownie
Z pozostałych denkowych kosmetyków:
- dwa bardzo podobne do siebie mydła w płynie (dokładniej wkłady uzupełniające).
Na 100% kupię je ponownie
Na koniec największe rozczarowanie - mydła Fruit Kiss, z Biedronki, które oczarowały mnie pięknym zapachem (zużyłam również wersję wiśniową, jednak opakowanie wyrzuciłam). Słusznie jednak podejrzewałam że działanie może nie być już takie dobre. Mydło bardzo wysusza skórę, podrażnia, powoduje swędzenie - najlepiej nie używać go do mycia ciała. Jeśli stosujemy je do rąk - jest całkiem, całkiem. Cena to złotówka, więc jeśli chcecie wypróbować, niewiele stracicie. Ja do nich nie zamierzam wracać.
Stanowcze NIE
A jak tam Wasze zużycia?