środa, 31 października 2012

Recenzja: odżywcza maska do brązowych włosów: A-Z Medica, Rainforest WAX, Maska do włosów ciemnych.


Jedna z moich ulubionych masek :)
Kupiłam ją w wakacje tego roku, po wyjściu od fryzjerki która oznajmiła mi że mam przesuszone, zniszczone włosy (według niej od ciągłego używania prostownicy... Owszem, zdarzało mi się, ale mniej więcej raz na 2-3 tygodnie...). Uznałam że trzeba trochę o nie zadbać, a pamiętałam o tej masce, ponieważ była u mnie w domu kilka lat temu. W aptece pani również bardzo mi ją polecała, dowiedziałam się także że stosują ją osoby po chemioterapii. Maska powoli zbliża się ku końcowi, ale efekty jakie pozostawiła na moich włosach oceniam bardzo pozytywnie. 

A-Z Medica, Rainforest Wax, Maska do włosów ciemnych 




Skład

Skład: Aqua demi., Caprylic/Capric Triglyceride, Cetrimonium Chloride, Cetearyl Alcohol, Bertholletia Excelsa, Amodimethicone (and) C11-15 Pareth-7 (and) Laureth-9 (and) Glycerin (and) Trideceth- 12, Lawsonia Intermis Extract, Propylene Glycol;Mel Extract, Cetearyl Alcohol (and) Ceteareth 20, Croton Lechleri Extract, Panthenol, DMDM Hydantoin Iodopropynyl Butylcarbamate, Fragrances (D-Limonene Dipentene, Linalool). 

Czyli z ciekawszych rzeczy mamy tu: 



  • Caprylic/Capric Triglyceride oraz Cetearyl Alcohol o działaniu nawilżającym.
  •  Bertholletia Excelsa - wyciąg z orzecha brazylisjkiego. Ma bardzo bogaty skład, pełen nienasyconych kwasów tłuszczowych, fitosteroli roślinnych oraz witaminy A i E. Są one odpowiedzialne za ochronę skóry przed utratą wody i uszkodzeniami, ułatwiają penetrację składników aktywnych oraz regenerują. Wykazują także skuteczność w ochronie koloru włosów. 
  • Lawsonia Intermis Extract - wyciąg z lawsonii bezbronnej. Ekstrakt z henny.właściwości barwiące (powoduje naturalną pigmentację, odtworzenie i utrzymanie naturalnej barwy).
  • Mel Extract - ekstrakt z miodu, wygładza, nawilża i odżywia skórę głowy i włosy.
  • Croton Lechleri Extract, który ujawnia nam się jako wyciąg z żywicy Sangre de drago, czyli Smoczej Krwi, rośliny drzewiastej występującej na obszarze Ameryki Środkowej i Południowej. Według obietnic producenta zawiera on "proantocyjanidy odpowiedzialne za wzrost cebulek i odnowę włosów, a także bioaktywne alkaloidy odbudowujące kolagen i wykazujące działania naprawcze"
  • Panthenol - witamina B5. Nadaje włosom połysk, grubość, gładkość oraz nawilżenie. Ułatwia taże rozcesywanie i zapobiega rozdwajaniu się końcówek.

Z drugiej strony - mimo że  przy końcu, to znajdziemy także taką nazwę jak DMDM Hydantoin Iodopropynyl Butylcarbamate, która okazuje się być pochodną formaliny/formaldehydu. Działa bakteriobójczo i konserwująco.  Ma działanie drażniące i mocno alergizujące. Bardzo ciekawie wyjaśnione jest to tutaj :)

Działanie



Maskę stosowałam nakładając ją na umyte włosy, wmasowując i zostawiając na czas od 15 minut do 1,5 godziny. Najczęściej siedziałam w tym czasie w wannie, albo nakładałam torebkę foliową na głowę i podgrzewałam ją suszarką (tak, wiem, muszę w końcu zakupić czepek foliowy :D).

Nakłada się ją łatwo, ma dobrą konsystencję, nielejącą się. Niektórym może przeszkadzać jej zapach, który trudno jest nawet opisać - mi na początku też niezbyt pasował, ale po jakimś czasie się do niego przyzwyczaiłam. 


Efekty? Włosy rozczesywały się bez najmniejszego problemu, były lśniące, miękkie, mocne i ładnie się układały. Aż miło było je dotykać :) przelewały się, były odżywione i wygładzone. Końcówki także wyglądały o wiele lepiej ;) Przy długotrwałym stosowaniu, parę razy w tygodniu (2-3) zauważalnie przyciemnił mi się kolor włosów, z czego byłam bardzo zadowolona - do ślicznego, nieco ciemniejszego niż mam brązu.

Podsumowując...

Myślę że wrócę jeszcze do tej maski, mimo tego, że uwielbiam testować ciągle nowe produkty :)
Cena to około 14-20 złotych, ja znalazłam ją w pierwszej aptece do której weszłam, widziałam ją także w kilku innych, myślę więc że z dostępnością nie ma problemu. Wydajność uważam za dobrą, kupiłam ją jakoś pod koniec lipca, przy dosyć intensywnym używaniu zostało jej jeszcze trochę na dnie.

Z tej serii dostępne są także maseczki: do włosów blond i siwych (z olejem z buritti oraz ekstraktami z miodu oraz limonki) i do włosów zniszczonych (z mleczkiem Quinoa oraz kompleksem składników Hair Spa, które nawilżają i łagodzą dolegliwości takie jak łupież, czy swędzenie skóry głowy). 


Jeśli namyślałyście się czy warto ją zakupić - według mnie tak :) jestem z niej bardzo zadowolona.

wtorek, 30 października 2012

Maseczki DermoMinerały (oczyszczająco-odżywcza oraz przeciwtrądzikowa)


Moje dwa hity z ostatniego czasu :)

Może to już wiecie, a może jeszcze nie, ale uwielbiam maseczki - te nawilżające, rozgrzewające, przeciwtrądzikowe, odżywcze, nawilżające... Peel-off, zmywane za pomocą wody, czy w formie najbardziej przeze mnie lubianej - grubej warstwy alg, którą zawsze wybieram u kosmetyczki... Ale najprzyjemniejsze dla mnie w stosowaniu w domu, i dające najlepsze efekty są glinki.


Do tej pory byłam wierna maseczkom z Dermaglinu, ale niestety ich cena skutecznie je do mnie zniechęcała. 6 złotych? Dziękuję, skorzystam raz na dwa tygodnie. Gdy więc parę tygodni temu dostrzegłam te maseczki w Biedronce, byłam bardzo zaciekawiona. I ilością certyfikatów na opakowaniu, i składem. Bo okazał się bardzo krótki i przyjemny. Zachęcona, wzięłam ich cztery opakowania i poszłam do kasy. I zaczęło się wielkie testowanie :D

_______________________________________________________________________

Opakowanie jest standardowe - rozdzielone na dwie części, wystarcza na dwa zastosowania, może nawet na cztery (chociaż mi się to nie udało, bo zawsze zapominałam po zostawieniu zalepić opakowanie taśmą, czy czymolwiek, więc zasychała). Na zdjęciu widać że z opakowaniem moje ręce niespecjalnie sobie poradziły, nie umiem ich otwierać :D

Obie maseczki położone na twarz zamieniają nas na chwilę w pokryte zieloną mazią monstrum, czyli mają formę klasyczną dla glinek ;) po jakiś 10-15 minutach zasychają, a gdy zaczniemy się w tym czasie śmiać albo napinać mięśnie twarzy, utworzy się sieć licznych spękań i pokruszą się, ściągając skórę. Ze zmywaniem jest lekki kłopot, bo zawsze, pomimo dokładnego oczyszczenia gdzieś zostanie mi odrobina - koło ucha, na brodzie, przy nosie... 

SKŁAD:

Obie maseczki w swoim składzie posiadają:
  • na początku składu: Kaolin Clay - glinka biała (porcelanowa, chińska), jedna z najdelikatniejszych glinek. Zawiera sole mineralne oraz wiele mikroelementów. Maseczki z jej dodatkiem mają działanie oczyszczające, ściągające i tonizujące; łagodnie oczyszczają skórę, odżywiają ją, regenerują i odświeżają oraz Aqua...
  • a na samym końcu: Dehydroacetic Acid - konserwant.
maseczce odżywczo oczyszczającej (zielona glinka kambryjska, rumianek, mięta) oprócz tego znajdziemy:
  • Arnica Montana Extract - wyciąg z arniki górskiej, posiada właściwości przeciwzapalne, antyalergiczne i odkażające, jest także środkiem zmiękczającym. Przywraca elastyczność, jest idealna dla suchej i zniszczonej skóry. Poprawia przepływ krwi, wykazuje też działanie przeciwrodnikowe.
  • Chamomilla Recutitia Extract - wyciąg z rumianku pospolitego. Łagodzi podrażnienia skóry, leczy. Ma także działanie przeciwzapalne. 
  • Hydrolyzed Silkhydrolizat jedwabiu, składnik nawilżający powierzchniowo.
  • Mentha Piperita - mięta pieprzowa.
Natomiast w przeciwtrądzikowej (zielona glinka kambryjska, jedwab, jojoba):

  • Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil - Olej z jojoby, działa na skórę odżywczo, wygładzająco. Polecany właśnie przy trądziku. 
  • Soluble Collagen - hydrolizowany kolagen, naturalny środek nawilżający skórę, działa regenerująco i nawilżająco.
  • Hydrolyzed Elastin - elastyna. Wygładza zmarszczki, uelastycznia skórę, regeneruje i poprawia jej witalność.
  • Sodium Hyaluronate - Kwas hialuronowy, wiąże wodę w naskórku.

Działanie:

Szczerze mówiąc, obie maseczki według mnie mają bardzo podobne działanie.
Obie w widoczny sposób odświeżają skórę, sprawiają że staje się promienna i rozjaśniona, oczyszczona. Nazwałabym ją wypoczętą ;)  jest także wygładzona oraz zmatowiona. Zmniejszają się rozszerzone pory, skóra się uspokaja, znikają podrażnienia.

Przy stosowaniu przeciwtrądzikowej zauważyłam też, że faktycznie zmniejszyła bolesność i wielkość krostek, które tworzyły mi się na brodzie. 

Podsumowując:

Uważam je za bardzo dobre maseczki za stosunkową niską cenę, a także dobry zamiennik Dermaglinu (swoją drogą, znalazłam informację w sieci, że ich producent jest ten sam...). Z pewnością jeszcze do nich wrócę, i to nie raz :)

Cena to 3,99, ale niekiedy dostępne są także na promocji za 2,99. 

Dostępność - tylko Biedronka.


A Wy znacie może, stosujecie te maseczki? ;)

poniedziałek, 29 października 2012

Dla zdrowia i urody: ciasteczka owsiane (bez cukru i mąki).


Dziś nie kosmetycznie, ale kuchennie :) napadła mnie ogromna ochota na zrobienie ciastek, pomimo tego, że w domu nie było ani grama mąki ani cukru. Jako że, niestety, dosyć leniwa ze mnie istota, nie chciało mi się też ruszyć się do sklepu. Co tu zrobić? Oczywiście wujek google i fraza 'ciastka bez cukru i mąki'. Wyskoczyło mi kilka przepisów - w tym podstawowy na ciastka owsiane (szklanka płatków, jajko, miód). Zmodyfikowałam go trochę i proszę: oto pyszne i zdrowe ciastka owsiane z dodatkami :)

Ciastka są przede wszystkim zdrowe, mają dużo błonnika, no i można je chrupać usprawiedliwiając że to przecież nic takiego, żadna słodycz, to dla zdrowia :D

Co do smaku - według dwóch moich znajomych były idealne, natomiast mój chłopak uznał że nie są wystarczająco słodkie. Jak kto lubi :) myślę że następnym razem dodam troszkę więcej miodu.

Składniki:


2 szklanki płatków owsianych
4 łyżki miodu,
3 jajka (na zdjęciu dwa, ale to ze względu na moje gapiostwo)
sporo dodatków: tu rodzynki, orzechy włoskie, siemię lniane. Można dodać orzechy laskowe, migdały, wiórki kokosowe... - dodawałam na oko, myślę że nawet trochę za mało. Same oceńcie jaka ilość będzie odpowiednia :)
opcjonalnie: kilka kropel aromatu migdałowego

Płatki owsiane podprażamy na suchej patelni, aż się zrumienią. Następnie wsypujemy do miski, razem z mieszanką dodatków. W osobnej misce roztrzepujemy jajka, dodajemy miodu. Mieszamy
Pieczemy ok. 15 minut (ale lepiej pod koniec zaglądać, moje się nieco przypiekły!) w 180 stopniach.

Smacznego! :)


niedziela, 28 października 2012

Dwa tygodnie z OCM... Wysyp zaskórników.

Decydując się na OCM zastanawiałam się przez dłuższy czas jak to będzie, co jeśli wyskoczy mi wysyp pryszczy i zaskórników - czy tak jak zwykle, przerwę stosowanie, czy może jakoś to przetrwam. Metodę stosuję od ponad dwóch tygodni, mieszanka to 20% rycyny i 80 % olejku Babydream fur Mama + kilka kropli olejku z drzewa herbacianego - do tej pory wszystko było ok, skóra była jakby ułagodzona, spokojna, promienna. Dziś przypatrzyłam się jej z bliska i... odechciało mi się wszystkiego. Niezły demotywator na początek dnia.

Powychodziły mi na twarz wszelkie niedoskonałości - mnóstwo zaskórników, czarnych wągrów... Do tego rozszerzone pory. Wygląda to okropnie ;( a ja wciąż się zastanawiam, i tu pytanie do Was - czy to może być spowodowane stosowaniem złej mieszanki olejów, które zapychają mi pory, czy może to słynne oczyszczanie się cery? 

Aż mi głupio pokazywać te zdjęcia.... A innych już kompletnie bo nie nadają się do publikacji w najmniejszym stopniu.  Lekko się podłamałam. Ale mam nadzieję że będzie lepiej. Tylko wciąż myślę, czy lepiej odstawić OCM czy może pociągnąć to jeszcze dłużej i zobaczyć czy cera się poprawi... 

sobota, 27 października 2012

Chcę to mieć! - czyli upragnione kosmetyki w ostatnim czasie.

Pogoda za oknem nie nastroiła mnie zbyt pozytywnie do wyjścia gdzieś, więc dzisiejszy dzień spędziłam leniwie w domu :) sprzątając, przeglądając blogi kosmetyczne i zastanawiając się, jak to możliwe że jest tak wiele kosmetyków na które mam ogromną chęć? Dodatkowo śnieg na dachach domów i samochodów automatycznie sprawił że zaczęłam myśleć o Bożym Narodzeniu, choince, prezentach... :D

Powoli szykuję się na spore zamówienie z DOZU i przymierzam do zakupów na Biochemii Urody. 
Niestety moje finanse leżą i kwiczą, więc muszę się trochę wstrzymać... 
A tych upragnionych kosmetyków sporo, i drobne zakupy by się przydały :) 

Co takiego zainteresowało mnie ostatnio? 

  • Apis Żurawinowa Witalność, krem ujędrniający.


Z nim mogę trochę poczekać, niemniej bardzo kuszą mnie pozytywne recenzje na wielu blogach :) na razie wykorzystuję próbki wszelkiej maści, które chomikowałam w pudełku, oraz krem nawilżający Kolagen Elastyna.
 
+ a propo zakupów w doz.pl:
Zioła: ot, kwiat lipy, liść pokrzywy, skrzyp... Może coś jeszcze.
Różne bzdetki: olej rycynowy, spirytus salicylowy w butelce z atomizerem albo lawenol, pojemniczki.

Nafta kosmetyczna + olejek pichtowy

W sumie zastanawiam się jeszcze nad nim... Jakieś dwa tygodnie temu zaczęłam stosować OCM,  obecnie ciężko mi powiedzieć w jakim stanie jest moja skóra. Ta mieszanka jest ponoć idealna by pozbyć się uciążliwych zaskórników, a z nimi niestety ciągle walczę ;( zobaczymy. 

  • Puder bambusowy z jedwabiem - Biochemia Urody.

Tu znów duże znaczenie miały pozytywne recenzje :) zainteresował mnie, do tego cena nie jest wygórowana. Dodatkowo mój dotychczasowy puder matujący z Sephory jest już na wykończeniu...

+ hydrolat z liści oczaru/sok z aloesu/glinki... Sama nie wiem, zbyt dużo mam do wyboru :D

    • Zakupy na Zrób Sobie Krem.
    Tu głównie zainteresował mnie hydrolat różany oraz spirulina :)Oprócz tego chętnie wypróbowałabym glinkę białą, peeling z nasion truskawek, hydrolizat keratyny oraz kwas hialuronowy. Niedługo trzeba będzie złożyć spore zamówienie.
    • Balsamy do ust BOMB COSMETICS.


    Znalazłam je przez przypadek, tutaj i bardzo mnie zaciekawiły. Szczególnie Malinova Pavlova, Sałatka Owocowa czy Chili Mango. Przede wszystkim dużą rolę odegrały tu apetyczne opisy :)

    "Balsamik pachnie soczyście i owocowo: cierpkimi nutami mandarynki i ananasa, połączonymi z koniakiem i zielonymi liśćmi, które prowadzą ku apetycznemu sercu aromatu z bananów i brzoskwiń, polanych odrobinką miodu. Ślady piżma i wanilii idealnie przywracają równowagę w bazie zapachu."


    • Tangle teezer.


    Do tej pory używam zwykłej plastikowej szczotki bodajże z Rossmana... Nie jest to artykuł pierwszej potrzeby, ale cichutkie marzenie, z którym niestety będę musiała trochę poczekać. Może znajdzie się pod choinką :)


    • Marion: (generalnie w ostatnim czasie przekonałam się do kosmetyków tej firmy)

    kuracja z olejkiem arganowym, niestety uwielbianego przeze mnie sprayu regenerującego włosy (ocet z malin) jest już coraz mniej...  Słyszałam dobre opinie o tym produkcie więc chciałabym wypróbować ;)
    maseczki do włosów: 60 sekundowa z olejkiem arganowym oraz malinowa... Muszę wypróbować :)
    głęboko oczyszczające płatki kosmetyczne: wojna z zaskórnikami trwa... :D

    • Kosmetyki Alverde i Balea - DM

    Z tym muszę poczekać do wyjazdu do rodziny :) do granicy spacerkiem 15 minut, do DMu 40... 
    Przede wszystkim będę się rozglądać za wszelkimi kosmetykami do włosów: olejkami, odżywkami, maskami.. 
    Oprócz tego nakupię pewnie spore ilości balsamów do ciała, kremów. I oczywiście jak przy każdej wizycie - mnóstwo żeli pod prysznic Balei (szczególnie limitowane edycje!), kolejny owocowy dezodorant i lakiery p2 , które uwielbiam :) Mają świetne kolory, niską cenę, i niezłą trwałość.


    A Wy macie jakieś kosmetyki, które strasznie chcecie mieć? ;)

    piątek, 26 października 2012

    Pomysły na halloween II: jak własnoręcznie zrobić ozdoby?

    Ciąg dalszy inspiracji halloweenowych, tym razem już nie o jedzeniu, a o dekoracjach :) 
    Jeśli nie wiesz co zrobić na halloween, jak udekorować dom, szukasz pomysłów - postaram się coś podpowiedzieć :D
    Wszystkie zdjęcia pochodzą z http://pinterest.com.

    Świece. Jak je ozdobić na halloween?

    Pierwsze co mi przyszło na myśl - od tych najprostszych do wykonania, do nieco trudniejszych ale wszystkie
     wykonuje się stosunkowo łatwo i szybko :)

    Uwielbiam świece w przeróżnych postaciach, więc na pewno zagoszczą u mnie, być może 'ochlapane krwią',
    lub w słoikach: mumiach, ozdobione upiornymi uśmieszkami lub pajęczynami. A może zamiast klasycznej,
    dużej dyni z wyciętymi oczami i ustami złożonymi do krzyku, tym razem postawię na małe dynie z wydrążonym
    miejscem na jedną małą świeczkę...





    Dynie. Te tradycyjne, i nieco inne...



    O ile zwykłe dynie do mnie nie przemawiają, to te uzębione i spoglądające na mnie czerwonymi oczami; lub dynie-zombie.... Cudo! :D szkoda tylko że najprawdopodobniej brak mi tyle zdolności manualnych, by coś takiego wyczarować.


    A co powiecie na wazon z dyni pomalowanej na trupią biel i uśmiechającą się zaszytymi ustami? Albo inną wariację na jej temat - czarną, gdzie działa mocny kontrast i tym jaśniejsze wydaje się światło wewnątrz niej...
    Zawsze pozostają też: własne pomysły na stworzenie unikalnej dyni (szczerze, nie wpadłabym na pomysł ozdobienia jej guzikami!) albo urocze dynie-nietoperze :) 

    Trucizny... 

    Ciekawy sposób na przechowywanie wszelkiej maści cukierków i napojów :) ale nie tylko, we fiolkach mogą się znajdować także przeróżne tajemnicze ingrediencje... Płatki kwiatów, laski wanilii, przyprawy kuchenne...  Cała trudność sprowadza się do znalezienia odpowiednich buteleczek i korków, posiadania odrobiny inwencji twórczej, wydrukowania etykiet i naklejenia. Nic trudnego!



    Co Wam tylko przyjdzie do głowy!



    Coś szczególnie przypadło Wam do gustu? :)

    poniedziałek, 22 października 2012

    Tak jesiennie się zrobiło...



    Czujecie już jesień? ;)

     ja tak, szczególnie gdy rano, wychodząc z domu, ubrana w czarny, jesienny płaszczyk, weszłam prosto w gęstą, nieprzeniknioną mgłę... Widoczność była tak kiepska że nie umiałam odczytać numerów autobusów które właśnie odjeżdżały z przystanku, więc droga do szkoły zajęła mi trochę więcej czasu niż zazwyczaj, ale ojtam ojtam :)



    ...a co takiego Wam najbardziej kojarzy się z tą porą roku?

    Czerwono-złote liście spadające z drzew, szeleszczące pod butami gdy idziesz aleją? Robienie ludków z kasztanów i żołędzi? Może dynie, jabłka... Śliwki, szarlotka i inne domowe ciasta, zjadane ze smakiem i zapijane kubkiem kakao. Ciepłe sweterki i płaszcze. Gorący kubek herbaty posłodzony miodem trzymany w dłoniach, dla ogrzania się po powrocie ze spaceru z psem?



    A może zimny, porywisty wiatr i deszcz, od którego przemakasz w chwilę po wyjściu spod dachu? Szarość. Oczekiwanie na autobus na przystanku wśród mżawki. Kolejne obowiązki; praca, szkoła czy studia. Jesienna chandra, brak siły i motywacji do zrobienia czegokolwiek, coraz krótsze dni i konieczność wstawania, jak zwykle, o 6:30 rano, ale tym razem w całkowitych ciemnościach. Zimne poranki i wieczory...  I świadomość że będzie tylko gorzej, bo przecież to nawet nie jest zima - będzie jeszcze zimniej, ciemniej, bardziej ponuro i mniej słonecznie... 

    W sumie sama nie wiem czy bronić tej pory roku, czy może sama ją oczerniać. Mam dni kiedy myślę, że ją uwielbiam, a innym razem jestem niesamowicie przygnębiona. Nie umiem przestawić się na jesień - chociaż w tym roku wychodzi mi to całkiem nieźle, przynajmniej jeśli chodzi o ubrania. Mam zakupione ciepłe buty, kilka sweterków, płaszczyk... Ale trudniej wychodzi mi przyzwyczajenie się do tych długich wieczorów, ciemności za oknem, zmiennej pogody...


    Pocieszam się kubkiem herbaty i dobrą książką. Aktualnie popijam melisę z miodem gryczanym, a czytam "Kapelusz pełen nieba" z serii Świat Dysku Terrego Pratchetta... Znacie? Lubicie, czy może nie przepadacie?

    A - muszę się pochwalić - w tym roku już byłam na jednym grzybobraniu! :D

    Miłego wieczoru! :)


    źródła obrazków: 1/http://kwana.com ; 2/ http://nicknieto.com/blog/general/hello-autumn/ ; 3 http://design-seeds.com/index.php/home/entry/mushroomed-autumn

    piątek, 19 października 2012

    Pomysły na halloween - słodkości i inne pyszności.


    Obchodzicie Halloween? Robicie coś specjalnego w tym dniu, czy po prostu odpalacie dobry, przerażający film na komputerze i spędzacie czas w gronie bliskich wam osób? A może wybieracie się do kina na maraton horrorów?

    Ja najczęściej po prostu tego święta nie obchodzę - po prostu spędzam czas w domu, jak gdyby nigdy nic; ewentualnie włączę horror, ale przyznam się że jestem bardzo strachliwą osobą i muszę mieć obok osobę za którą mogę się schować, albo kocyk, więc najczęściej wyglądam jak ten kot na zdjęciu obok :)


    W tym roku jednak przeglądając Pinterest natknęłam się na wiele ciekawych pomysłów na straszne potrawy i ciastka; czy ozdobienie niektórych przedmiotów. Spodobało mi się to strasznie :D Więc chciałabym i Wam pokazać kilka pomysłów które bardzo chciałabym wypróbować :)

    W tej części pojawią się tylko pomysły jakie potrawy czy słodkości przyrządzić na straszny wieczór, resztę postaram się dodać w najbliższym czasie.

     Słodkie wypieki...

    Mam pewną słabość do muffinek - uwielbiam je piec; ubóstwiam te letnie z malinami, albo bananowo-cynamonowe tak bardzo kojarzące mi się z liśćmi opadającymi z drzew i jesienią. Walentynki obchodziliśmy jedząc czerwone muffinki truskawkowe, z przepysznym kremem w kolorze różowym :) myślę więc że na pewno postaram się upiec jakąś małą, słodką babeczkę - np. czekoladową, i ozdobić ją jak pająka :D




















    Szukając pomysłów natknęłam się także na muffinki udekorowane w dość... obrzydliwy, rzekłabym, sposób. Według mnie - pająki, czarownice, pajęczyny czy małe potworki na muffinkach wyglądają interesująco, ale czegoś takiego nie miałabym raczej ochoty zjeść...


     Zamrożone okropieństwa - jak udekorować napoje na halloween.


    Pomysł który niesamowicie mi się spodobał - lodowa dłoń w dzbanku z sokiem np. porzeczkowym... Wystarczy napełnić rękawiczkę z wodą, zawiązać i wstawić do lodówki. Proste, a jednak sama raczej bym na to nie wpadła :)



    A co byście powiedziały, napotykając w swojej szklance kostkę lodu z pająkiem? :> 




    A może by tak pysznego zielonego soczku z robalami? Albo wody z bagna?

     Przekąski, słodkości i inne pyszności.





    Mini-miotełki czarownic z sera i paluszków, pizzerini-mumie lub pierniczki-szkielety...

    Albo budyniowe potworki :) wykonanie jest proste: potrzebujemy budyniu, barwnika spożywczego, ciasteczek albo posypki które damy na górę, plastikowego kubeczka i flamastra do zrobienia minki. I oczywiście zawsze możemy zrobić ciasteczka-sówki!


                                                      


    zdjęcia pochodzą ze stron http://pinterest.com i tipy.pl

    Do tego kubek pełen gorącej kawy czy czekolady, udekorowany i ozdobiony bitą śmietaną... Oraz kawałek "trującego", wściekle zielonego ciasta z polewą czekoladową. Kocyk, dobry horror, bliska nam osoba lub grono przyjaciół... 

    A jak Wy zamierzacie spędzać Halloween?




     
    Obsługiwane przez usługę Blogger.